2014/02/02

Rozdział II - Porcelanowy anioł




____________________________________________________________


- Wstawaj śpiąca królewno! – Powiedział na cały głos Onew, ściągając z Jonghyuna kołdrę. – No jazda.
Chłopak w odpowiedzi delikatnie rozchylił powieki, ale było widać, że wciąż krąży w swoim własnym świecie, między planetami swojej wyobraźni. Z głębokim westchnieniem Jinki opuścił pokój, jednak nie poddał się, bowiem już po chwili wrócił z kubkiem zimnej wody.

- Wstajesz? – Powtórzył złowróżbnie chłopak delikatnie przechylając naczynie. Nie otrzymał odpowiedzi, więc ponowił gest a cała zawartość kubeczka wylądowała na zaspanej twarzy Jonghyuna. Kim od razu zerwał się do siadu i zlustrował Onew wzrokiem pełnym nienawiści. 
- Masz zamiar przespać cały dzień? Jest 13! Ubieraj się. Mam ochotę coś dzisiaj porobić.. Hm.. Możemy pograć w kosza albo.. - Urwał Jinki widząc nieprzytomne spojrzenie kolegi, który namiętnie ściskał w dłoniach poduszkę. Westchnął rozumiejąc, że pewnie żadne z jego słów nie dotarło do chłopaka.
- Tak czy owak ubieraj się już. - Rzucił Onew wychodząc z pokoju.
Jonghyun przetarł zaspane jeszcze oczy i rozejrzał się po pokoju. Pomieszczenie wyglądało o wiele lepiej za dnia, a ciemno niebieskie ścianie nie przytłaczały już tak bardzo.
Wygramolił się z łóżka i usiadł na ziemi przyciągając leżącą w kącie torbę. Spojrzał na zamek i przegryzł wargę zastanawiając się jak szybko uda mu się zaaklimatyzować w nowej sytuacji. Wyjął z niej czyste ubranie po czym się przebrał. 
- No nareszcie wstałeś. - Wyszczerzył się Onew widząc w drzwiach kuchni Jonghyuna. 
- Poważnie jesz kurczaka na śniadanie? - Jjong podniósł brwi wskazując na stół.
- Jest 13. - Odparł Jinki na co Jonghyun jedynie wywrócił oczami. 

***

- I tak przegrasz - krzyknął Jonghyun kozłując piłkę na drugim końcu boiska.
- Zobaczymy. - Odwzajemnił uśmiech Onew i zaczęli grać. Piłka nie umiała znaleźć swojego miejsca błądząc z rąk Jonghyuna do Jinkiego. Nie wiedzieć kiedy słońce zaczęło kończyć swoją wędrówkę zbliżając się do horyzontu. Chłopcy również skończyli swój taniec i opadli na trawę oddychając ciężko. 
- Wygrałem. - Wysapał Jonghyun odwracając głowę w stronę Jinkiego.
- Widać w koszu wzrost nie jest taki ważny. - Odgryzł się Onew wystawiając język. Jonghyun wybuchnął śmiechem na ten komentarz w czym Lee mu wtórował. Normalnie zdenerwowałby się gdyby ktoś wyśmiewał jego wzrost, ale po tylu dobrach ze strony przyjaciela, postanowił mu to odpuścić. 
Chwile jeszcze wpatrywali się w niebo, gdy ciszę przerwał starszy. 
- Napiłbym się czegoś.. Niedaleko jest kawiarnia. - zamyślił się chwilę wskazując gdzieś z głąb budynków. Jjong podniósł się i ruszył w jego ślady. Wprawdzie od dawna nie był w Gwangmyeong, lecz wciąż dobrze pamiętał ten przytulny bar, w którym zawsze spędzali wieczory.
Szli wspominając dawne czasy. Mimo poczucia straty tamtych pięknych chwil, uśmiech nie schodził z twarzy chłopców. Wciąż rozpromienieni stanęli widząc przed sobą znajomy budynek. Wspomnienia nawiedziły myśli Jonghyuna wydrążając w nich dziurę, którą ten chciał jak najszybciej zapełnić. Weszli do środka rozglądając się po pomieszczeniu. W lokalu nie było wielu osób, ale też nie świeciło pustkami. Usiedli przy wolnym stoliku przywołując gestem ręki kelnera. Po chwili stanął przed nimi młodszy chłopiec o ciemnych włosach i dużych, czekoladowych oczach.
- Co podać? - Spytał z przyjaznym uśmiechem.
- Umm..- Za jąkał się Onew, na co Jonghyun posłał mu zdziwione spojrzenie.
- Dwie kawy. - Wtrącił Jjong odwracając oczy od Jinkiego i kierując je na nowego chłopca. Młody kelner w odpowiedzi skinął głową i nie przestając się uśmiechać odszedł w stronę baru.
- Co to miało być? - spytał Jonghyun, wciąż zdezorientowany postawą przyjaciela.
- Ja.. Sam nie wiem... Zamyśliłem się. Co wziąłeś? - Chłopak zmienił pośpiesznie temat.
- Kawę. Poczekaj chwilę, idę do łazienki. - rzucił Kim, na co Onew kiwnął głową. 
Jonghyun błądził chwilę między stolikami szukając toalety, gdy jego wzrok spoczął na jednym z nich, przy którym siedział zaczytany w książkę chłopiec. Miał blond włosy i jasną karnację..
- Coś się stało? - Z zamyślenia wyrwał go łagodny i dźwięczny głos. Ku jego zdziwieniu wydobył się on z ust nieznajomego, którego tak bacznie obserwował. Dopiero teraz do Jonghyuna dotarło, że od dobrych kilku minut stał nad stolikiem chłopaka, namiętnie się w niego wpatrując. Otworzył usta, jednak nie wydobyło się z nich żadne słowo. Zażenowany swoim zachowaniem pośpiesznie je zamknął.
- Rozumiem. Zamyśliłeś się. - Nieznajomy posłał mu przyjazny uśmiech. Jonghyun jedynie tępo kiwnął głową po czym zaczął wzrokiem badać twarz chłopaka, którą teraz mógł zobaczyć w całej okazałości. 
Skóra chłopaka była idealnie gładka i czysta. Para brązowych, kocich oczu wpatrywała się w niego ze zdziwieniem, jednak nie interesowało to teraz Jonghyuna. Oplótł wzrokiem drobne usta chłopaka, które kusząco połyskiwały. Cała twarz nieznajomego zdawała się być perfekcyjnie dopracowana w każdym detalu, za co Jonghyun mógł oskarżyć matkę naturę za przesadną doskonałość. Miał wrażenie jakby właśnie siedział przed nim anioł. 
Najpiękniejszy porcelanowy anioł
- Na pewno wszystko gra? - Nieznajomy wznowił pytanie, ponownie wyrywając Jonghyuna z ubóstwiania jego osoby. Chłopak znów otworzył usta, jednak tym razem nie miał szansy wydobyć z nich dźwięku, ponieważ koło niego zjawił się Onew. 
- Doszedłeś do tej łazienki? Kawa zaraz będzie zimna.. - Wtrącił jak gdyby nigdy nic Jinki, zapewne nawet nie zdając sobie sprawy z sytuacji, która miała przed chwilą miejsce. Jonghyun wciąż oniemiały odwrócił się od nieznajomego i ruszył za Onew do swojego stolika.
W drodze powrotnej Jonghyun nie odezwał się ani słowem, w przeciwieństwie do swojego towarzysza, który zachłannie wypowiadał się na różne tematy, jak gdyby słowa same pchały się do jego ust. 
Obraz chłopca z kawiarni nie potrafił zniknąć z głowy Jonghyuna. Jednak wcale mu to nie przeszkadzało, za co karcił się w myślach. Żałował, że nie udało mu się zamienić z nim słowa.

***

Nic nie mówiąc skierował się do swojego pokoju. Pośpiesznie wykonał wieczorne obowiązki po czym przebrał się w ten sam dres. Usiadł na łóżku ponownie zaplątując się w sieć swoich myśli. Zamknął oczy przywołując obraz idealnej twarzy nieznajomego. Ponownie oplótł oczami wyobraźni jego kocie oczy, drobne usta, zaróżowione policzki i idealnie ułożone blond włosy. Nawet nie wiedział kiedy rozmyślając tak, zasnął.

***

Już z samego rana Jonghyun był na nogach. Co więcej dopisywał mu wspaniały humor. Widząc, że Jinki wciąż krąży w swoich snach, wyszedł na zakupy.
Z uśmiechem na ustach mijał kolejne uliczki, coraz bardziej zagłębiając się w centrum miasta. O mało się nie potknął gdy nagle zobaczył przed sobą tą samą porcelanową twarz w jednym ze sklepów. Co więcej chłopak również go poznał. Nieznajomy uśmiechnął się przyjaźnie i pomachał ręką na co Jonghyun kilkakrotnie zamrugał upewniając się, że to co właśnie zobaczył nie było tylko wytworem jego wyobraźni. 
- Cześć. - rzucił nieznajomy wychodząc na zewnątrz. Jonghyun jedynie odpowiedział uśmiechem.
- Miło Cię znowu spotkać. - Odparł patrząc chłopakowi w oczy.
- I wzajemnie. Wydajesz się być bardziej rozmowny. - Zauważył blondyn na co Jonghyun się zaśmiał.
- Jestem Key. - chłopak wyciągnął przed siebie dłoń, po raz kolejny oczarowując Jjonga swoim uśmiechem. 
- Kim Jonghyun. - Odparł podając Key rękę. - Key..?
- To pseudonim. Nazywam się Kim Kibum. - Wyjaśnił pośpiesznie chłopak.
- To dlaczego Key..
- Tak jakoś. - Przerwał blondyn wzruszając ramionami. Jonghyun rozumiejąc, że najwyraźniej jego towarzysz nie chciał się z tego tłumaczyć, zmienił temat.
- Wiesz gdzie tu jest jakiś większy sklep? Mam trochę rzeczy do kupienia..
- Pewnie. Hmm.. Tam jest całkiem niezły. - Wskazał w dal Key i po chwili zaczął prowadzić chłopaka we wskazaną drogę.
- Od niedawna tu mieszkasz? - Zauważył Key mierząc Jonghyuna wzrokiem. Kocie oczy blondyna bardzo go peszyły, jednak nie dał tego po sobie poznać.
- Od wczoraj. - rzucił obojętnie co wywołało natychmiastowe zainteresowanie za strony jego rozmówcy. 
- Skąd się tu przeprowadziłeś? - Spytał chłopak
- Z Seulu. 
- Seul? Seul to takie duże miasto.. Dlaczego stamtąd uciekłeś tutaj? - ciągnął blondyn coraz to bardziej zaintrygowany postacią nowo poznanego. 
- Nie za bardzo chcę o tym rozmawiać. - odpowiedział Jonghyun starając się za wszelką cenę pozbyć z głowy obrazów tamtej feralnej nocy podczas to, której znalazł się pod dachem Jinkiego. Key w odpowiedzi kiwnął głową.
Resztę drogi przeszli rozmawiając o różnych błahostkach. Po mimo, że znali się dopiero kilka godzin, czuli jakby znali się od zawsze. 
- Co w ogóle zamierzasz kupić? - spytał nagle Key
- Kilka rzeczy.. Zdążyłem już trochę opustoszyć lodówkę Onew. - Wyznał z uśmiechem Jonghyun
- To ten chłopak, z którym byłeś w kawiarni? - drążył chłopak starając sobie przypomnieć dzień, w którym pierwszy raz się spotkali. 
- Tak, to on. - Odparł Jjong nie zauważając, że twarz Kibuma przybrała wyraz głębokiego zdziwienia.
- Mieszkacie razem ? - Key podniósł brwi uważnie przyglądając się koledze. Jonghyun dopiero teraz zrozumiał jak jego słowa musiały zabrzmieć. 
- Onew mnie przygarnął po tym jak wyjechałem z Seulu. Przyjaźnimy się od dziecka, więc wiedziałem, że mi pomoże. - Wyjaśnił badając reakcję towarzysza.
- Ah, rozumiem. - odparł łagodnie Key a na jego twarzy pojawiło się coś na wyraz współczucia. Pomimo ciekawości postanowił nie pytać Jonghyuna o szczegóły, tylko wrócili do zakupów.

***

- Jeszcze raz dziękuję. - Powiedział Jonghyun kłaniając się. Był wdzięczny Key, że zaprowadził go do tego marketu, a jeszcze po drodze oprowadził go po mieście. 
Blondyn w odpowiedzi posłał mu ciepły uśmiech.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - Wyznał Jonghyun spuszczając wzrok. Nie wiedział czemu, ale po prostu nie potrafił się przyznać do swojej szczerości.
- Ja też. - Odpowiedź Key nieco zdziwiła, ale i ucieszyła chłopaka.
Zapadał zmierzch a Jonghyun nie znał okolicy na tyle dobrze by włóczyć się nią po nocach, więc chcąc nie chcąc musiał przyśpieszyć pożegnanie. Chłopcy wymienili się numerami telefonu i ruszyli w swoje strony.
Jeszcze tej samej nocy Jonghyun dostał wiadomość od Key. Otworzył ją i w myślach przeczytał.

Od: Key

Dziękuję za miło spędzony czas, bawiłem się na prawdę świetnie. Liczę, że następny raz spędzimy równie miło. Dobranoc. Śpij dobrze Jjong (:. 

Na twarzy Jonghyuna od razu zagościł szeroki uśmiech, gdy zobaczył swoje zdrobnione imię, a przyjemne ciepło nie opuściło go przez całą noc.

***

- Znów prześpisz całą noc. - Ze snu obudził go czyjś niezwykle denerwujący głos. No tak, Onew nigdy nie da mu się spokojnie wyspać.
- Jakie plany na dzisiaj? - wyjęczał jeszcze zaspanym głosem. 
- Żadne. Muszę załatwić kilka rzeczy. Musisz poradzić sobie beze mnie. - Jinki wytknął mu język i wyszedł z pokoju. 
Jonghyun jedynie westchnął, obrócił się na drugi bok i ponownie zasnął.
Obudził go dopiero dzwonek telefonu. Niechętnie otworzył oczy, przeklinając w myślach, że nie wyłączył dźwięku na noc. Podniósł urządzenie z podłogi i niemalże od razu w pełni się obudził widząc adresata. 

od: Key

Spotkamy się o 18:00? Tam gdzie ostatnio.

Chłopak uśmiechnął się do siebie, na myśl, że znowu zobaczy tego porcelanowego chłopca. Odpisał na wiadomość, po czym wstał z łóżka. Poczłapał do kuchni gdzie czekał już na niego obiad. Pośpiesznie zjadł posiłek i spojrzał na zegarek.
- 16? Muszę zacząć wstawać o normalnych godzinach. - skarcił się, że znów przespał cały dzień. Wrócił do pokoju gdzie przebrał się w jeansy i ciemny T-shirt. Zarzucił na siebie skórzaną kurtkę, a następnie wyszedł z domu. 
Dopiero na zewnątrz zauważył, ze pogoda nie była tak ładna jak wczoraj. Ciemne chmury i chłodny wiatr nie kojarzyły mu się najlepiej. Wziął głęboki wdech i stawiając czoła zimnu, ruszył przed siebie w umówione miejsce.
Na jego twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech gdy w oddali dostrzegł sylwetkę Key. Blondyn również uśmiechnął się i pomachał ręką, jak to miał w zwyczaju. Ich szczęście nie trwało jednak długo, bowiem po chwili  pierwsze samotne krople deszczu zaczęły wplatać się w ich włosy.
- Ah.. – jęknęł Key patrząc w górę. – nie lubię deszczu.
- Może gdzieś pójdziemy ? – spytał Jonghyun obojętnym tonem, choć w głębi duszy nie było mu to wcale obojętne.
- Hm.. Moja mama ma dzisiaj dyżur w szpitalu i jestem sam w domu, więc możemy na przykład pooglądać film. – zaoferował Key chowając twarz w kapturze, Jonghyun odpowiedział uśmiechem i oboje zaczęli iść w stronę mieszkania. Przed gankiem chłopiec odetchnął z ulgą po czym pośpiesznie wyszukał klucze którymi otworzył drzwi. Oboje weszli do środa z wypiekami od chłodnego wiatru, który wcześniej ich pieścił.
Jjong wygodnie opadł na kanapę podczas gdy Kibum grzebał w szafce z filmami.
- Może jakiś horror. Jest noc, idealnie będzie pasować – zaśmiał się chłopak. Key zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
- Nienawidzę horrorów. – zaprotestował, jednak chłopak zdążył już do niego podejść i wziąć do ręki pierwszy film z gatunku thrillerów i nie patrząc nawet na tytuł włożył go to stacyjki DVD. Zrezygnowany blondyn poczłapał i usiadł obok niego na sofie.
- Może przyniosę coś do picia ? – spytał, patrząc na zapowiedź filmu która prezentowała się dość krwawo. Nie doczekał się jednak odpowiedzi bowiem jego towarzysz był już pochłonięty fabułą. Jęknął, po czym wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił trzymając w rękach dwie szklanki zimnej coli z lodem które postawił na stoliku przed telewizorem – nawet tego Jonghyun nie zauważył. Patrzył nie pewnie w ekran, jednak każdy scena przerażała go jeszcze bardziej, chcąc nie chcąc odruchowo przysunął się bliżej Jonghyuna, co tym razem nie uszło jego uwadze. Czując na sobie spojrzenie młodzieńca Key powoli wrócił na swoje miejsce, zatrzymała go jednak dłoń którą położył na jego ramieniu.
- Boisz się ? – spytał z łobuzerskim uśmiechem Jonghyun.
- Trochę. – skłamał. – to jest odrażające. Z tych wszystkim horrorów które mam w domu musiałeś akurat wybrać ten o zombie ?
- Nie wiedziałem o czym jest ten film. A poza tym jeśli nie masz ochoty oglądać, nie musimy. Możemy porobić coś innego
- Co na przykład ?
- Pograć w karty, szachy, chińczyka – odparł Jonghyun uśmiechając się od ucha do ucha widząc minę Key, który z trudem powstrzymywał się od śmiechu.
Resztę wieczory spędzili po prostu na rozmowie.
- Chyba się już położę – powiedział a w jego głosie dało się wyczytać lekkie zakłopotanie.
- Mam sobie iść ?
- Nie.. – szepnął Kibum i ponownie spojrzał w, jak wcześniej zauważył, ciemne oczy chłopaka. Jonghyun uśmiechnął się delikatnie. Blondyn powoli wstał z kanapy po czym udał się do swojego pokoju prowadząc chłopaka za rękę, by nie potknął się w ciemności o leżące na podłodze rzeczy. Jonghyun usiadł na brzegu łóżka przyglądając się jak jego towarzysz szuka swojej piżamy i idzie do łazienki.
Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego. Czegoś tak niezwykłego, przyjemnego ale zarazem kłopotliwego. Gdy myślał o blondynie na jego twarzy od razu pojawiał się uśmiech, ale było w tym jeszcze coś, coś czego nie umiał wyczytać, może strach przed odrzuceniem ?
Do pokoju wrócił Key. Miał na sobie dresowe spodnie i zwiewną koszulkę na ramiączkach. Wyglądał w tym niezwykle uroczo, pomyślał Jonghyun, mokre włosy zdobiły jego twarz.
Usiadł obok Jonghyuna z zawstydzonym uśmiechem.
- Nie gap się – zaśmiał się Jonghyun. Chłopak spuścił wzrok dusząc w sobie śmiech, lecz po chwili znów spojrzał mu w oczy. – Idź już spać i się nie gap. 
Key posłusznie wgramolił się w pościel i opadł na miękkie poduszki. Jonghyun przyglądał się jego poczynaniom. Gdy już ułożył wygodną dla siebie postawę przerwał ciszę
- Położysz się obok mnie? Czy całą noc będziesz tak siedział? – szepnął. Jonghyun zawahał się, po czym delikatnie położył obok chłopaka, który zarzucił a niego kołdrę. Pomimo, że Key był odwrócony do niego tyłem czuł, że jest zaraz tuż obok niego. Jonghyun po raz kolejny się zawahał po czym bardzo delikatnie i ostrożnie objął Key ramieniem. Blondyn bez słowa wtulił się w jego ciepły tors i przysunął jego dłoń do swojego policzka. Cisze przerywały ich nierówne oddechy podniecenia ale i zakłopotania. Jonghyun zastanawiał się czy dobrze robi, wprawdzie znali się dopiero kilka dni, ale nie mógł powstrzymać się od takiej bliskości. Mimo tak krótkiego czasu, zdążył się bardzo przywiązać do tego drobnego porcelanowego aniołka, którego teraz trzymał w ramionach. Usprawiedliwiał się jednak w myślach, że robi to tylko po to, by młodszy nie bał się po horrorze. Przecież to niemożliwe by się zakochał..
Po kilkunastu minutach Jonghyun zasnął a Key wciąż się uśmiechał wtulony w jego ciało.



____________________________________________________________________

Drugi rozdział jednak pojawił się trochę szybciej niż planowałam - a to wszystko przez Wasze miłe komentarze! Jeszcze raz za nie dziękuję i mam nadzieję, że nowy rozdział również przypadnie Wam do gustu ^ ^
W następnym rozdziale zamierzam bardziej skupić się na Onew z kelnereczką :D Jak i bardziej przybliżyć osobę Key. 
** Chciałam jeszcze podkreślić, że Kibum miał mieć w opowiadaniu czarne włosy, jednak z powodu, że ponownie przefarbował je na jasny kolor uznałam, że wygodniej będzie zrobić go w blondzie**

Do do następnego napisania i liczę na komentarze :)


2014/01/23

Rozdział I - wszystko się jeszcze ułoży



_______________________________________________________________________________

- Nienawidzę was wszystkich - krzyknął zatrzaskując za sobą drzwi w których poruszyła się szybka. Podniósł z łóżka przygotowaną już torbę po czym wyskoczył przez okno. Upadł miękko na trawnik i puścił się biegiem nie zwracając uwagi na ulewę. Złość która w nim zebrała nie pozwoliła mu nawet odczuć potwornego zimna torturującego jego ciało. Ubrany tylko w bluzę i jeansy z zarzuconą torbą biegł zostawiając za sobą przeszłość. Nie był przygotowany na taką ucieczkę, ale czy kiedykolwiek byłby gotowy? Ale stało się. Właśnie w tą najbardziej deszczową noc jaką pamiętał Kim Jonghyun postanowił skrócić swoje dalsze cierpienie ze strony bliskich. Zniszczył wszystkie wspomnienia zostawiając tylko nienawiść która od pewnego czasu wypełniała jego myśli. Przyrzekł sobie, że już więcej nie dopuści by ktokolwiek zniszczył go w taki sposób. Zamknął swoje serce, które w tej chwili stało się zimne. 
Do oczu napłynęły mu łzy, gdy stanął na skrzyżowaniu kilku dzielnic. Wokół niego rozciągały się rozgałęzione uliczki. Wziął głęboki wdech poprawiając torbę. 
- No dalej. - zachęcił się w myślach. - Nie łam się, przecież tego właśnie chciałeś.
Kolejny głęboki wdech i ruszył dalej. 
Nie miał zielonego pojęcia gdzie się znajdował. Ale czy to ważne? I tak już tu nie wróci. Rozmyślając tak przystanął na pobliskim przystanku i wsiadł w autobus jadący do Gwangmyeong. Nawet gdy usiadł i wpatrzył się w szybę jego myśli nie dały mu spokoju. Uporczywie kłębiły się w jego głowie, przez co prawie przegapił swój przystanek. Wysiadł z pojazdu ponownie stawiając czoła niewyobrażalnemu zimnu. Deszcz przestał padać co uznał za dobry znak i ruszył z miejsca zaciekle próbując przypomnieć sobie drogę do domu swojego przyjaciela. Co prawda była 3 w nocy, ale był pewny, że Jinki go przyjmie, przecież zawsze mu pomagał.
Uśmiechnął się widząc przed sobą domek, w którym wciąż paliły się światła. 
No tak, Onew znów urządził sobie maraton filmowy. Ale to dobrze - przynajmniej go nie obudzi.
Zapukał do drzwi trzęsąc się z zimna.
- Kto tam? - głos przyjaciela wydobył się zza zamkniętych drzwi, co wcale nie zdziwiło Jonghyuna. W końcu kto normalny przychodzi w odwiedziny o 3 nad ranem?
- To ja, Jonghyun. - odparł starając się by jego głos był jak najgłośniejszy na ile pozwalały mu szczękające zęby.
- Jonghyun?! - Drzwi otworzyły się z hukiem - Co Ty tutaj robisz o tej godzinie?!
Onew stał przed Jonghyunem lustrując go zaniepokojonym spojrzeniem, na co ten jedynie westchnął.
- Nawet nie pytaj. Mogę zostać u Ciebie jakiś czas? Później wszystko wyjaśnię. - odparł, a jego ciało przeszył kolejny powiew zimnego powietrza. Lee już miał coś odpowiedzieć ale widząc drżące ręce przyjaciela zamknął usta i wpuścił go do środka. 
Jonghyun usiadł na sofie obok kominka popijając gorącą herbatę. Upił łyk i spojrzał na właściciela domu, wziął głęboki wdech po czym zaczął opowiadać wszystko od początku. Przy końcówce swojej historii oczy mu się zaszkliły. Widząc to Onew przyciągnął chłopaka do siebie i mocno przytulił. 
- Już dobrze. Wszystko będzie dobrze. Możesz tu zostać ile tylko zechcesz - szepnął Jinki gładząc go po włosach. 
Jonghyun spojrzał na twarz przyjaciela zapłakanymi oczami i powoli kiwnął głową.
- Chodź. - zachęcił kurczak - Powinieneś odpocząć. - Jjong po raz kolejny kiwnął głową i podążył za chłopakiem. 
Stanął pod ścianą rozglądając się po pokoju, który sprawiał wrażenie od dawna nie używanego.
- Zawsze był to pokój dla gości więc wygląda jak wygląda. Jedną noc wytrzymasz, a jutro coś z nim wymyślimy. - powiedział zachęcająco Onew widząc reakcję przybłędy (xd)
- Jest świetny. - zaprzeczył szybko Jonghyun - I tak dość już dla mnie zrobiłeś. Dziękuję.
Spuścił wzrok trochę zakłopotany. Ale taka była prawda. Wprosił się go Jinkiego w środku nocy, prosi o przygarnięcie a na dodatek nie ma nic w zamian. Ahh Jonghyun. Jak to dobrze, że masz takiego przyjaciela.
Onew uśmiechnął się do niego ciepło i poklepał po ramieniu. - Jakbyś czegoś potrzebował to mów. Czuj się jak u siebie.
- Dziękuję. - powtórzył tępo Kim czując się jeszcze gorzej, jednak nie dał tego po sobie poznać. Onew był dla niego taki dobry..
- Dobranoc. - zakończył rozmowę Jinki i wyszedł zostawiając Jonghyuna samego w nowym pokoju.
Nie myśląc wiele chłopak przebrał się w luźne dresy i czarny podkoszulek po czym wskoczył do ciepłej pościeli.
- Wszystko się jeszcze ułoży. - zapewnił się w duchu i zamknął oczy. 
Wtulony tak w cieplutką kołdrę zasnął.
_______________________________________________________________

Oto pierwszy rozdział mojego opowiadanie o JongKey. Wiem, że troszkę nudne i bardzo krótkie ale jakoś trzeb przebrnąć przez te podstawy xd To nie jest mój pierwszy blog tego rodzaju, może ktoś z Was kojarzy wonderful-dream utworzony na onecie. Z braku czasu niestety przestałam go pisać a w efekcie został usunięty czego okropnie żałuje. Mam nadzieję, że tutaj również uda mi się znaleźć tylu czytelników co na tamtym :)
Co do opowiadania to nie planuje go pisać jakoś długo. Myślę, że całą tą historię, która na razie rodzi się w mojej głowie, uda mi się zmieścić w 3-5 rozdziałach. Oczywiście następne rozdziały będę o wieeeele dłuższe. Na razie nie chciałam przeciągać tak tego wstępu, abyście mniej więcej wiedzieli o co chodzi. Resztę poznacie w dalszej części. 
Miłego czytania i liczę na komentarze :)